piątek, 20 maja 2016

Psie serce

Właśnie zakończyło się coroczne szczepienie psów przeciwko wściekliźnie na terenach wiejskich. Napatrzyłam się na mnóstwo idiotyzmów, zaniedbań, niedorzeczności, brudu, smrodu i wszystkiego na raz.
Na wsi w większości traktuje się psa, jak przedmiot do obrony podwórza, zamiast dzwonka do furtki, do obrony kur przed lisami. Często żyją w strasznych warunkach, smutne, zamknięte w kojcach, czasem nawet nie wypuszczane przez całe życie z klatki. Nierzadko brakuje im miski z wodą, a buda stoi w pełnym słońcu, na suchym piachu. W miskach z jedzeniem niezidentyfikowana berbelucha kilkudniowa, zabrudzona ziemią. Jeden to nawet miał podrzuconą zdechłą kaczkę. Okrutne, ale niestety, ludzkie zachowanie. Zauważyłam też, że pies rasowy ma więcej przywilejów niż kundel. Jeśli na podwórku znajdują się psy rasowe i kundle, to niestety tylko te rasowe "zasługują" na szczepienie, odrobaczenie, preparaty na pchły i kleszcze.. Na pytanie "a co z tamtym?" słyszałam odpowiedź "a ten to taki tam...". Otóż kundel, to też pies. Ma takie same uczucia jak każdy inny, a może czasem i silniejsze niż ten rasowy, bo odziedziczył najlepsze geny, niezmodyfikowane przez człowieka.
Psy najczęściej wiązane są też na łańcuchach, bo zagryzają kury. Takowe szybko stają się agresywne tracąc szacunek do człowieka. A kiedy są już przy budzie zbyt długo dostają w łeb łopatą czy innym obuchem, bo właściciel żydzi pieniędzy na uśpienie. Zresztą, dobry weterynarz odmówi uśpienia zdrowego psa.

Będę powtarzać to zawsze: człowiek nie szanujący zwierząt, nie może być dobrym człowiekiem. Kochajmy zwierzęta - nie za to, że je zjadamy, ale za to, że są i żyją obok nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz